niedziela, 25 października 2015

Dwie parki ślubne z masy solnej

Hej,

Dziś chciałam wam pokazać dwie pary ślubne z masy solnej, które przygotowałam w związku ze ślubem mojej siostry. Z założenia miały być takie same jednak w trakcie pracy okazało się ze nie mam wystarczającej ilości gipiury jednego rodzaju więc użyłam dwóch różnych ale wydaje mi się , że całość jest dosyć podobna. Nie do końca jestem z nich zadowolona a konkretnie z Panów :) ale nie miałam już czasu żeby zrobić kolejne.





Miłego wieczoru,

Iza

sobota, 17 października 2015

Wielkie odkurzanie...

Hej:))

Trochę mnie nie było i blog całkiem utonął pod warstwą kurzu. 
Powrót do pracy, przeprowadzka i ciągłe wykańczanie czegoś w domu oraz rozpoczęcie przez mojego Malucha przygody z przedszkolem skutecznie uniemożliwiło mi twórcze działania. Co nie co jednak udało mi się zrobić ale już z dodawaniem postów było gorzej. Ponieważ ostatnio trochę to wszystko poukładałam postanowiłam, że spróbuję w miarę regularnie tu zaglądać. 
Widzę, że u was na blogach same cuda :). Troszkę dziś przeglądałam i muszę koniecznie nadrobić zaległości. 
A teraz postaram się troszkę odkurzyć :)

Co w tym czasie u minie powstało? Trochę z masy solnej, parę mebelków dostało nowe życie, dwie wymianki :), oraz dwie prace do przedszkola mojego synka.

Pierwsza wymianka z Dorotą
Dotarły do mnie trzy przecudne kartki. Te kwiaty po prostu mnie zachwyciły. Są niesamowite i obdarowanym osobą bardzo się spodobały :)


 W zamian do Doroty pofrunęły poniższe aniołki:




A ten rewelacyjny misiaczek dla mojego urwisa dotarł do mnie  od Marty :). Małemu bardzo się podoba.


Do Marty pofrunął taki oto aniołek:



Pewnego dnia mój luby przytachał do domu dwa takie drewniane krzesła. Czarne, poobdzierane i bez poduszek ale za to bardzo solidne. Więc nie miałam wyboru i coś z tym musiałam zrobić. 
A wyszło tak:

Drugie życie dostała też 20 letnia sosnowa ława którą wygrzebałam na strychu u moich rodziców (niestety nie mam zdjęcia "przed"). Teraz idealnie pasuje do mojej biblioteczki :)



Niedawno w przedszkolu mojego synka był Dzień Pieczonego Ziemniaka. Miały tam miejsce trzy konkurencje: na najładniej przybrany stół, najładniejszą zabawkę z ziemniaka i najlepszą potrawę z ziemniaka. Ponieważ jeśli chodzi o gotowanie to niestety żadnych talentów nie posiadam zrobiłam ozdobę na stół z dyni i Minionki z ziemniaków :) 


minionki z ziemniaków

I na koniec mój mały pomocnik:


Miłego dnia,
Iza